Łukasz Szewczyk20.01.2023 (18:47)brak komentarzy

KSW 78, pojedynki na szczycie Premier League, powrót Bundesligi - weekend w Viaplay

• Sportowy weekend w Viaplay
• Wielki rewanż na gali KSW78, emocjonujące spotkania na szczycie Premier League, mocny powrót Budnesligi
Gala KSW 78 w Viaplay
KSW 78Już w najbliższą sobotę (21 stycznia) podczas gali XTB KSW 78 dojdzie do wielkiego rewanżu za pamiętny i jeden z najkrwawszych pojedynków w historii tej organizacji. Michał Materla ponownie stanie w klatce naprzeciw Kendalla Grove'a. Ich pierwsze starcie przeszło do historii jako jedno z najkrwawszych i najbardziej emocjonujących w historii Konfrontacji Sztuk Walki. Teraz Michał Materla i Kendall Grove ponownie skrzyżują rękawice w klatce KSW. Po raz pierwszy obaj fighterzy walczyli ze sobą w roku 2013 na gali KSW 23. Pojedynek okazał się krwawym widowiskiem, pełnym zwrotów akcji i emocji od pierwszej do ostatniej sekundy. Ostatecznie jego rezultat rozstrzygnął się na kartach sędziowskich, a zwycięzcą został Polak. Warto podkreślić, że tym razem Materla zmierzy się z Amerykaninem w swoim rodzinnym mieście, gdzie jak do tej pory wychodził z każdego kolejnego pojedynku zwycięsko. Bijąc się w Szczecinie zawsze czuł potężne wsparcie kibiców, które niosło go do kolejnych wygranych.
- Jestem lokalnym patriotą i bardzo się cieszę, że na koniec kariery będę miał okazję odwdzięczyć się tym wszystkim fanom ze Szczecina, którzy mi kibicują, wspierają mnie i życzą mi dobrze. Oni dają mi emocje poza walką, a ja będę mógł się im odwdzięczyć w walce - podkreśla popularny 'Berserker'. Od czasu pierwszej walki z Grove'm Materla stoczył osiemnaście pojedynków, w tym z największymi jak Mamed Khalidov i Roberto Soldic. Jednak niezależnie od klasy rywala zawsze kładł na szali nie tylko swoje umiejętności, ale też ogromne serce do walki. Obecnie Materla jest jednym z najbardziej doświadczonych zawodników MMA w historii Polski. Rywalizuje już blisko 20 lat, a na swoim koncie ma stoczonych 40 pojedynków, z których w 31 zwyciężył.

Z kolei Kendall Grove po przegranej w 2013 roku nie walczył już więcej w Polsce, ale cały czas rywalizował w światowych klatkach. Stoczył łącznie jedenaście pojedynków, głównie pod skrzydłami organizacji Bellator. Amerykanin wciąż jednak nie może pogodzić się z tamtą porażką, co sprawia, że sobotnie starcie zapowiada się jeszcze ciekawiej.

- Stoczyliśmy świetną walkę. Wiem, że wygrałem wtedy na punkty. Wyprowadziłem więcej celnych ciosów, bardzo dobrze wykorzystałem swój zasięg. Michał krwawił z oczu, nosa i uszu, krwawił z każdego otworu w twarzy, więc byłem przekonany, że udało mi się go pokonać. Przyjechałem na jego podwórko i sklepałem go gołymi rękami. Po trzeciej rundzie wspiąłem się na liny w geście triumfu. Uważam, że wygrałem w uczciwej walce, takiego samego zdania byli zresztą wszyscy zgromadzeni w sali ludzie... oprócz trzech sędziów - wspomina Grove.

Ostatecznie po trzeciej rundzie ogłoszono remis i dogrywkę, w której lepszy okazał się Polak. Grove nie krył i nadal nie kryje rozgoryczenia wynikiem tego pamiętnego boju i cieszy się, że będzie miał drugą szansę, aby udowodnić swoją wyższość nad Materlą. "Nie mam wyboru. Muszę przyjechać, wyłączyć mu światło lub zmusić, żeby się poddał. Nic do niego nie mam i życzę mu jak najlepiej, ale mam nadzieję, że przez te 15 minut powtórzymy historię sprzed lat, a przynajmniej ja zamierzam to zrobić i znowu skopać mu tyłek. Cieszę się, że zawalczymy w jego mieście. Jestem pewny, że on będzie diabelnie zmotywowany, więc muszę dać z siebie wszystko. Nie mogę się doczekać, aż wreszcie to wyjaśnimy, bo mamy rachunki do wyrównania" - zapowiada pewny swego Amerykanin.

W drugiej walce wieczoru zobaczymy w akcji dwóch czołowych zawodników wagi średniej, którzy świetnie czują się w wymianach stójkowych - Tomasz Romanowski zmierzy się z Radosławem Paczuskim.

Romanowski, który w rankingu wagi średniej KSW zajmuje miejsce trzecie, jest na fali czterech wygranych z rzędu. Trzy z nich zanotował już w pierwszej rundzie, brutalnie nokautując swoich rywali. Romanowski słynie ze swojego szybkiego, pięściarskiego stylu walki, a w ostatnich czternastu walkach tylko raz musiał przełknąć gorycz porażki. Teraz zapowiada, że zmierza po pas wagi średniej, a walka z Paczuskim ma być dla niego ostatnim przystankiem przed pojedynkiem mistrzowskim.

- Radek lubi się bić. Na pewno sprawia mu problem, gdy ktoś go obali. Będzie się więc tego obawiał, bo kosztuje go to bardzo dużo siły, a ja będę na niego gotowy. Na pewno damy publiczności i widzom świetną walkę. Bardzo szanuję mojego rywala jako człowieka, bo jest bardzo spokojnym gościem, ale 21 stycznia niestety zamykają się wrota i ja zamieniam się w diabła. Szacunek zostawiam w szatni i idę po kolejne zwycięstwo! Chcę się bić z najlepszymi i chcę być najlepszy. Radek jest moim ostatnim przystankiem w drodze po pas. Za dwie walki będę mistrzem kategorii 84 kg - podkreśla Romanowski.

Zupełnie odmienny plan ma jednak Radosław Paczuski, który zajmuje obecnie siódme miejsce w rankingu wagi średniej KSW i szybko pnie się na szczyt. Warszawiak ma w MMA zdecydowanie mniejsze doświadczenie od Romanowskiego, stoczył do tej pory pięć pojedynków, ale wszystkie wygrał i pozostaje niepokonany. Teraz mocno pracuje nad tym, aby być przekrojowym zawodnikiem, który nie tylko w stójce czuje się jak ryba w wodzie. Przed walką z Romanowskim zapowiada, iż nie obawia się pójścia z nim do parteru, bo z każdym kolejnym dniem treningów ze świetnymi sparingpartnerami, czuje się coraz lepiej także w tym elemencie.

- Tomek jest zawodnikiem bardzo niewygodnym, do tego mańkutem. Lubi wywierać presję, walczy bardzo ofensywnie, świetnie skraca dystans - idealnie dostosował się do warunków, jakimi dysponuje. Jest trochę takim małym Mikiem Tysonem w MMA. Ja natomiast świetnie pracuję na nogach i świetnie kontroluję dystans. Czuję, że bardzo szybko się rozwijam. Sparowałem z naprawdę dobrymi zawodnikami. Jeżeli walka powędruje na ziemię, będziecie mieli okazję zobaczyć mój progres - przekonuje 30-letni zawodnik.

Paczuski nie zakłada, żeby sobotni pojedynek miał zakończyć się na kartach sędziowskich. - Będę chciał skorzystać ze swoich atutów. Celuję w zwycięstwo i idę po pas, będzie mega widowisko, będzie mega show! Któryś z nas może zostać znokautowany i myślę, że ta walka tak właśnie się skończy - podkreśla.

Premier League. Ten sezon jak dotąd bez wątpienia należy do Arsenalu, który od początku rozgrywek imponują formą. Świadczy o tym zresztą aż piętnaście zwycięstw i tylko jedna porażka Kanonierów w osiemnastu ligowych występach. W nowym roku równie znakomitą dyspozycję prezentuje Manchester United. Na przestrzeni minionego tygodnia Czerwone Diabły pokonały w derbowym starciu City i dosyć nieoczekiwanie zremisowały na wyjeździe z Crystal Palace. Nie zmienia to faktu, że w niedzielę na Emirates Stadium zmierzą się ze sobą pierwsza z trzecią drużyną w tabeli. Faworytem wydają się być mimo wszystko podopieczni Mikela Artety, ale z pewnością Czerwone Diabły mają odmienne plany. Ich ewentualne zwycięstwo nad Arsenalem pozwoliłoby im dołączyć do ścisłej ligowej czołówki i wyścigu o mistrzostwo.

Liverpool oraz Chelsea to bez wątpienia dwie uznane firmy, a zarazem kluby rozpoznawalne na całym świecie. Jednak w tym sezonie zarówno The Reds, jak i The Blues znakomite mecze przeplatają nieco mniej udanymi występami. Nie pozostało to bez wpływu na ich lokatę w ligowym zestawieniu, na Anfield Road zagrają bowiem ze sobą dziewiąta z dziesiątą aktualnie drużyną tabeli. Stawka meczu jest wysoka, zwycięzca włączy się do walki o miejsce gwarantujące start w europejskich pucharach, przegrany straci kontakt z czołówką i poczuje na plecach oddech zespołów grających o nieco mniej ambitne cele.

Punktów bardzo potrzebuje West Ham, który po kolejnej przegranej, tym razem z Wolverhampton 0:1, znalazł się w strefie spadkowej. To spore zaskoczenie, bo przypomnijmy, że w ostatnich latach Łukasz Fabiański i spółka regularnie rywalizują w europejskich pucharach. Wszystko wskazuje na to, że w tym roku czeka ich jednak walka o utrzymanie. Sobotnie starcie z Evertonem ma dla obu zespołów kolosalne znaczenie, gdyż goście również grają znacznie poniżej oczekiwań - uzbierali jak do tej pory tylko piętnaście punktów, tyle samo co Młoty i również powoli zagląda im w oczy widmo spadku.

Tabelę zamyka Southampton, które przed własną publicznością podejmie Aston Villę. Przed tygodniem goście odnieśli bardzo ważne zwycięstwo nad Leeds 2:1 i liczą na kolejną wygraną. To może być wyjątkowy mecz dla Jana Bednarka. Polak jest wypożyczony do klubu z Birmingham właśnie z Southampton, ale ostatnio ani on, ani Matty Cash nie dostają zbyt wielu szans na pokazanie swoich umiejętności od szkoleniowca Villi Unaia Emery'ego.

Bundesliga. Poprzednie mecze w Bundeslidze rozgrane zostały 13 listopada, tak długa przerwa sprawia, że forma wszystkich zespołów przed wznowieniem rozgrywek jest wielką niewiadomą. Mimo to liga powraca mocnym akcentem, a więc meczem Bayernu z RB Lipsk. Monachijczycy znakomicie rozpoczęli sezon, ale potem przytrafił się im poważny kryzys i dopiero późną jesienią, po serii zwycięstw, odzyskali pierwsze miejsce w zestawieniu. Teraz czeka ich wyjazd do Lipska, a gospodarze z pewnością nie stoją na straconej pozycji. Kto lepiej przygotował się do rundy wiosennej? Komu udało się utrzymać wysoką formę z jesieni? Odpowiedź na to pytanie poznamy już w piątkowy wieczór.

Temu spotkaniu uważnie będą się przyglądali zawodnicy Freiburga, który znajduje się na znakomitej, drugiej pozycji, ze stratą czterech punktów do Bayernu. Jednak przed wiceliderem również niełatwe zadanie, gdyż zagra na wyjeździe z VfL Wolfsburg. Wilki imponowały formą w listopadzie, a nas niezwykle cieszyła postawa Jakuba Kamińskiego, który ciężko pracował od początku sezonu, co docenił trener Niko Kovać. Polski pomocnik ze zmiennika stał się podstawowym graczem, a jego klub kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa.

Rafał Gikiewicz i Robert Gumny od początku sezonu byli pewniakami do gry w wyjściowej jedenastce Augsburga. W październiku obaj zawodnicy musieli pauzować z powodu kontuzji, ale na szczęście wyleczyli urazy jeszcze przed przerwą mundialową. Augsburg zaczyna rundę od dużego wyzwania, jedzie bowiem do Dortmundu gdzie na niezwykle gorącym terenie zmierzy się z Borussią. Klub Polaków bardzo potrzebuje punktów aby oddalić się od strefy spadkowej, zaś gospodarze liczą zwycięstwo, które pozwoli im na włączenie się do walki o mistrzostwo.

Nadchodzący weekend przyniesie nam również odpowiedź na pytania co do klubowej sytuacji Jacka Góralskiego (Bochum) i Marcina Kamińskiego (Schalke). Obaj zawodnicy nie mogą zaliczyć jesieni do zbyt udanych, bowiem większość meczów swoich zespołów oglądali z trybun. Ich plany oraz sportowe ambicje pokrzyżowały kontuzje, ale teraz przyszedł czas na nowe otwarcie. Bochum zagra u siebie z Herthą Berlin, a Schalke na wyjeździe z Eintrachtem Frankfurt. Z kolei Tymoteusz Puchacz przez całą jesień nie potrafił do siebie przekonać szkoleniowca Unionu Berlin Ursa Fischera i podczas przerwy w rozgrywkach został wypożyczony ze stołecznego klubu do Panathinaikosu Ateny.

Plan transmisji:

Piątek (20 stycznia):
• 20:30 Bundesliga: RB Lipsk - Bayern Monachium
Komentarz: Rafał Wolski i Marcin Borzęcki

Sobota (21 stycznia):
• 13:30 Premier League: Liverpool - Chelsea
Komentarz: Przemysław Pełka i Maciej Łuczak
• 15:30 Bundesliga: Union Berlin - TSG Hoffenheim
Komentarz: Michał Skiba i Wojciech Górski
• 15:30 Bundesliga: Eintracht Frankfurt - Schalke 04 Gelsenkirchen
Komentarz: Kamil Kania i Radosław Gilewicz
• 15:30 Bundesliga: VfL Wolfsburg - SC Freiburg
Komentarz: Rafał Kędzior i Tomasz Urban
• 15:30 Bundesliga: VfL Bochum - Hertha Berlin
Komentarz: Adam Drygalski i Mateusz Skwierawski
• 15:30 Bundesliga: VfB Stuttgart - FSV Mainz
Komentarz: Przemysław Pozowski
• 16:00 Premier League: Bournemouth - Nottingham Forest
Komentarz: Wojciech Piela
• 16:00 Premier League: Leicester - Brighton
Komentarz: Adam Delimat i Jarosław Koliński
• 16:00 Premier League: Southampton - Aston Villa
Komentarz: Dawid Król i Paweł Grabowski
• 16:00 Premier League: West Ham - Everton
Komentarz: Mariusz Hawryszczuk i Michał Borkowski
• 18:30 Premier League: Crystal Palace - Newcastle
Komentarz: Andrzej Twarowski i Jarosław Koliński
•18:30 / Bundesliga: FC Koeln - Werder Brema
Komentarz: Kamil Kania i Radosław Gilewicz
• 19:00 Gala XTB KSW 78: Materla vs Grove II
Komentarz: Maciej Turski, Dominik Durniat

Niedziela (22 stycznia):
•.15:00 Premier League: Leeds - Brentford
Komentarz: Mariusz Hawryszczuk i Michał Borkowski
• 15:00 Premier League: Manchester City - Wolverhampton
Komentarz: Andrzej Twarowski i Paweł Grabowski
• 15:30 Bundesliga: Borussia Dortmund - FC Augsburg
Komentarz: Kamil Kania i Marcin Borzęcki
• 17:30 Premier League: Arsenal - Manchester United
Komentarz: Przemysław Pełka i Maciej Łuczak
• 17:30 / Bundesliga: Borussia Moenchengladbach - Bayer Leverkusen
Komentarz: Rafał Wolski i Tomasz Urban


Poniedziałek (23 stycznia):
• 21:00 Premier League: Fulham - Tottenham
Komentarz: Piotr Domagała i Wojciech Piela

Polecamy